Po powrocie z Pierzchowca, czyli miejsca swoich narodzin, schorowany generał wysiadając z podróżnej kolaski upadł i skaleczył nogę w miejscu, gdzie miał ranę po jednej z bitew. Wywiązała się gangrena, potem dołączyło się do niej zapalenie płuc i 6 czerwca 1818 roku bohater zmarł. Tuż przed śmiercią zastrzegł, by pochować go w generalskim mundurze legionowym, a do trumny włożyć trzy szable, których używał podczas insurekcji kościuszkowskiej, w okresie Legionów i w bitwie nad Berezyną, oraz trzy kule, które zraniły go pod Bosco, Tczewem i nad Berezyną. Kule faktycznie złożono w trumnie, ale broni nie. Życzenia generała co do szabel nie spełniono, aby nie pozbawiać rodaków tak cennych narodowych pamiątek. Z piersi zmarłego wyjęto serce, które zabalsamowano i zamurowano w ścianie jego pałacu. W 1907 roku przekazano je do Krakowa, gdzie noszono się z zamiarem złożenia go na Wawelu. Sprzeciwiali się temu zaborcy (bo generał był symbolem walki o niepodległość) a także Kościół, z uwagi na to, że bohater był wysokiej rangi masonem. Urna zamiast na Wawel trafiła do magazynu i przeleżała tam całą II Rzeczpospolitą, okupację hitlerowską i czasy stalinowskie. Dopiero w roku 1966 trafiła do poznańskiego ratusza, a w 1992 roku do Krypty Zasłużonych Wielkopolan przy kościele św. Wojciecha. Więcej informacji, materiałów i ciekawostek o Janie Henryku Dabrowskim znajdziesz na dalszych stronach naszego serwisu.